środa, 17 kwietnia 2013

Aktualizacja Facebooka na iOS

Dnia wczorajszego największy na świecie serwis społecznościowy zaktualizował swoją aplikację pracującą pod mobilnym systemem od Apple. Nie jestem specjalnym fanem białej literki F na niebieskim tle, ale trzeba przyznać, że tym razem wzbudzili moje zainteresowanie.

Największą nowością jest wprowadzenie tzw. Chat Heads. Funkcja ta wyświetla w okolicach górnej belki aplikacji listę osób, z którymi aktualnie rozmawiamy. Ogromną zaletą tego rozwiązania jest możliwość kontynuowania konwersacji z każdego ekranu aplikacji. Bez znaczenia co aktualnie przeglądamy, estetyczne krążki z miniaturami zdjęć profilowych naszych rozmówców zawsze będą widoczne. Całości dopełniają ładne i efektowne animacje towarzyszące przełączaniu się między oknami chatu.

Aktualnie Chat Heads nie jest dostępna dla wszystkich userów. Nowa funkcja będzie wprowadzana stopniowo. Cieszyć się nią będą mogli (lub już mogą) zarówno użytkownicy iPhonów, iPodów Touch jak i iPadów.


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

S. King - Dallas '63 - książka, która mną wstrząsnęła

O Dallas '63 słyszałem wiele opinii. Od kiedy tylko wyszła, jedni zarzucali jej, że nie jest tak "Kingowa" jak reszta. Że autor poszedł w innym kierunku. Muszę się z nimi zgodzić, ale tylko do połowy. Faktycznie, książka jest inna. Z tym, że moim zdaniem jest jedną z najlepszych powieści tego autora jakie miałem przyjemność czytać, a czytałem ich sporo. Zapraszam do lektury moich przemyśleń na temat.

Pierwsze wrażenie
Dość standardowe. Trudno mi powiedzieć, czy wstęp jest utrzymany w konwencji pozostałych książek, czy też nie. Jest po prostu wstępem, wprowadzającym nas do świata powieści, który jak się niedługo okaże, wcale jej światem nie będzie. Poznajemy również głównego bohatera, Jacoba Epping'a, prostego nauczyciela języka angielskiego, któremu będzie dane zmienić.... no cóż, to już możecie przeczytać sami. Akcja zaczyna się dosyć szybko rozkręcać, choć ta prawdziwa zacznie się dużo później. Reasumując, kiedy zaczynałem lekturę, nic nie zapowiadało przyszłych wydarzeń. Tych z realnego świata, mojego świata.

To właściwe wrażenie
Po pierwsze: książka niesamowicie wciąga. Trudno się nie zgodzić z osobami zauważającymi różnicę w stylu pisania między tym a poprzednimi utworami Kinga. Jednak z której strony nie próbuje się temu przyjrzeć, nie widzę w tym żadnej wady. Z początku brakowało mi sielskich opisów postaci zakończonych stwierdzeniem "za godzinę będzie już martwy". Potem to, jak i całą resztę Kingowych smaczków zastąpiły zupełnie nowe, lepsze, świeższe i smaczniejsze. W tej powieści nic nie jest takie, jakie się z początku wydaje. Nawet prosty motyw romantyczny, z początku banalny, później przeradza się w zasadzie w główny nurt, od którego zależy wszystko. Dosłownie wszystko. Daleko mu również do banału, którym zalatywał na początku. Kolejna rzecz, moim zdaniem piekielnie ważna - bohaterowie, z którymi człowiek się utożsamia, z którymi przeżywa wszystkie złe i dobre decyzje, wszystkie złe i dobre chwile. Opowieść, którą oferuje nam mistrz horroru, jest skomplikowana, nieprzewidywalna i zawiera multum zwrotów akcji całkowicie wytrącających czytelnika z rytmu i sprawiających, że aż chce się pominąć kilka linijek, może nawet stron żeby dowiedzieć się co spowodowały. Końcówka... Tutaj jest chyba najciekawiej, ponieważ książka ma ich kilka. Tutaj niestety muszę wprowadzić malutki element spojleru, aby jak najlepiej to wytłumaczyć. Całość - w wielkim skrócie - traktuje o podróży w czasie, która jakby troszkę się komplikuje. Bohater przeżywa dwa zakończenia, w zależności od decyzji, którą na koniec podjął, tylko po to, żeby w końcu wybrać trzecią drogę. Drogę będącą głosem rozsądku, dobrą dla ogółu, niekoniecznie dobrą dla niego. Główne zakończenie jest więc pół happy-endem. Ludzkość ma się dobrze, wszystko jest w normie, ale człowiekowi jest niesamowicie smutno. Tym bardziej smutno, im bardziej zdążył się utożsamić z Jake'em.

Reasumując
Dallas '63 dostaje zasłużone pierwsze miejsce wśród książek, nie tylko Stephen'a Kinga, ale także wszystkich jakie czytałem. Zaraz po przeczytaniu powieści, chciałem do niej wrócić, ale nie mogłem. Nie mogłem tego zrobić tak samo, jak jej główny bohater zapewne nie chciałby jeszcze raz przez to wszystko przechodzić, znając nieuchronne i brutalne zakończenie. Nawiązując do początku - chodzą opinie, że utwór nie trzyma stylu Kinga. Może i nie, ale za to jak zwykle trzyma jego niesamowitą klasę.

Mała zabawka dla dużego chłopca - wiatrówka

Prawie każdy facet, bardziej lub mniej świadomie interesuje się militariami. Mamy do dyspozycji strzelnice, w których pod czujnym okiem instruktora pobawimy się bez ryzyka odstrzelenia sobie stopy. Jeśli jednak to dla nas za mało... Z pomocą przychodzą repliki prawdziwej broni, w postaci ASG na kulki plastikowe, bądź wiatrówek, na kulki metalowe lub śrut diabolo. Takie właśnie cudo sprawiłem sobie już jakiś czas temu, ale przez cholerną zimę, nie było kiedy się tym pobawić.

Dzisiaj urządziłem porządny maraton strzelecki. Co mogę powiedzieć o tej broni? No cóż. Czy jest droga? Jest... Czy jest tania w eksploatacji? Absolutnie nie... Czy daje satysfakcje i radość? Tak, i to jak jasna cholera. Mój model ma napęd CO2, który do najtańszych nie należy, zapewnia jednak lepsze osiągi niż green gas i elektryki. Pistolet jest w całości wykonany z metalu, co w połączeniu z systemem odrzutu zamka po strzale sprawia wrazenie strzelania z broni ostrej. Nawet kopie (prawie) jak prawdziwa. Nawet rozkłada się jak prawdziwa (widać na zdjęciu).

Broń, 3 tysiące kulek, kupe kapsuł gazu oraz smar i okulary ochronne kupiłem za troszkę ponad 600 zł. Jest to dużo jak na wydatek z kategorii "zachcianek", ale po pierwszych kilku strzałach zaczyna być w pełni uzasadniony.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Muzeum w Palmirach

Pierwsze z kategorii... bez kategorii. Tak się składa, że za WF na uczelni wybrałem sobie coś, żeby się zbytnio nie przemęczyć i mieć dodatkowe okienko: turystykę. Z grubsza, co jakiś czas w weekend wychodzimy na kilku godzinną wycieczkę, i w ten sposób zaliczamy przedmiot.

Jak wszyscy wiemy, wycieczki szkolne/na studiach to okazja żeby się napić, pogadać i pozajmować absolutnie wszystkim, oprócz tego, co znajduje się w ich programie. Dlaczego? Ponieważ zwyczajnie jest tam nudno. Tak samo myślałem również o wypadzie do Parku Kampinowskiego. Uzbrojony więc w telefon, tablet i paczkę prażonek (paprykowe, mniam) wyszedłem spełniać swój smutny studencki obowiązek.

Jak łatwo się domyślić, miałem racje. Było nudno, z jednym wyjątkiem. W programie było muzeum - miejsce pamięci - ofiar rozstrzeliwań w czasie II Wojny Światowej. Chyba pierwszy raz zobaczyłem, jak powinno wyglądać nowoczesne, przystosowane do wymagań XXI wieku muzeum.

Zacznę od architektury. Budynek jest minimalistyczny i elegancki. Bardzo interesujące są drzewa, rosnące w środku sali wystawowej. To nie jest pomyłka. Wewnątrz budynku mamy oszklone witryny w kształcie cylindra, wewnątrz których rosną prawdziwe brzozy i świerki (oczywiście nad nimi nie ma sklepienia). Sprawia to niesamowite wrażenie, jakby całość była wzniesiona wokół tych kilku drzew.

drzewo rosnące "wewnątrz" budynku, oddzielone od zwiedzających szklaną witryną
Kolejna rzecz: sama ekspozycja. Zawiera zarówno zwykłe gabloty, jakie widzimy w każdej tego typu placówce, jak i elementy multimedialne. Kilka rzutników wyświetla pokazy slajdów, krótkie klipy i filmy dokumentalne dotyczące tamtych wydarzeń. Na ścianach gdzieniegdzie są powieszone słuchawki (sennheiser - miłe zaskoczenie) z regulacją głośności, w których non-stop puszczane są materiały audio traktujących o wydarzeniach z okresu masowych mordów na tych terenach.

Chyba najważniejszą rzeczą, która zrobiła na mnie największe wrażenie, był głos odczytujący przez cały czas nazwiska zamordowanych tam osób. Wytwarzało to niesamowity, ponury klimat, świetnie budujący atmosferę miejsca.


Gdyby nie to fakt, że do muzeum musieliśmy dojść na piechotę, a potem również na piechotę z niego wracać (dobrze ponad 10 km marszu w podmokłym, cmokającym pod butami terenie), na pewno mógłbym zaliczyć  wypad do "nawet udanych" a to bardzo dużo jak na wycieczkę edukacyjną.

Tanie e-czytanie

Lubię czytać. Bardzo wielu ludzi lubi czytać. Niektórzy wolą książki tradycyjne, inni wolą te elektroniczne. Dla tych drugich, serwis allegro już jakiś czas temu otworzył sklep z e-bookami w każdym możliwym formacie.

Sklepów tego typu jest dużo, dlaczego więc o tym pisze? Po pierwsze ze względu na ceny. Najtańsze książki możemy tam dostać nie wydając więcej, niż 10 zł. Te nowsze, a tym samym droższe,  również mają bardzo konkurencyjne ceny. Ważnym atutem jest również - w przeważającej większości książek - możliwość pobrania darmowego fragmentu (podobnie jak w iTunes od Apple) liczącego kilkadziesiąt stron. Dodatkową zaletą jest możliwość przebierania w formatach, przez co nasz zakup odpalimy na praktycznie każdym urządzeniu: od telefonów, przez tablety, na czytnikach ebooków kończąc.

Adres sklepu znajdziecie tutaj

Muzyka z GTA w Spotify

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie muzyka z popularnej serii Grand Theft Auto zawsze stanowiła niezbędne uzupełnienie gry, budujące klimat - szczególnie starszych części, gdzie oko nie mogło jeszcze podziwiać tak zaawansowanej grafiki jak dzisiaj.

Dla wszystkich podzielających moją opinię, mam bardzo dobrą informację. Rockstar zdecydował się stworzyć playlisty ze wszystkimi rozgłośniami radiowymi, których mieliśmy przyjemność słuchać w grze, począwszy od jej trzeciej części. W serwisie znajduje się ogrom znanych przez wszystkich fanów kawałków. Mimo, że istnieją pewne braki, będą one stale uzupełniane, jak obiecują deweloperzy.

Ja osobiście ostrzę zęby na czwartą w kolejności część gry, czyli Vice City. Piękne lata pięknego rocka... Poniżej sztandarowy wręcz przykład, w wykonaniu Quiet Riot



Offspring na Orange Warsaw Festival

Zaczynamy muzycznie. Zespół, który śmiało można nazwać legendą punkrocka zagra drugiego dnia OWF (dokładnie 26 maja) obok takich wykonawców jak Fatboy Slim czy Cypress Hill.

Dla mnie zdecydowanie najważniejszym koncertem będzie Offspring, któremu zawdzięczam mój dzisiejszy muzyczny gust, oscylujący na granicy rocka, w każdym jego wydaniu.

Dla przypomnienia, jeden z najbardziej kultowych - moim skromnym zdaniem - kawałków grupy, którego nie powinno zabraknąć na koncercie na narodowym w Warszawie.


Link do informacji na temat samego festiwalu OWF News