O Dallas '63 słyszałem wiele opinii. Od kiedy tylko wyszła, jedni zarzucali jej, że nie jest tak "Kingowa" jak reszta. Że autor poszedł w innym kierunku. Muszę się z nimi zgodzić, ale tylko do połowy. Faktycznie, książka jest inna. Z tym, że moim zdaniem jest jedną z najlepszych powieści tego autora jakie miałem przyjemność czytać, a czytałem ich sporo. Zapraszam do lektury moich przemyśleń na temat.
Pierwsze wrażenie
Dość standardowe. Trudno mi powiedzieć, czy wstęp jest utrzymany w konwencji pozostałych książek, czy też nie. Jest po prostu wstępem, wprowadzającym nas do świata powieści, który jak się niedługo okaże, wcale jej światem nie będzie. Poznajemy również głównego bohatera, Jacoba Epping'a, prostego nauczyciela języka angielskiego, któremu będzie dane zmienić.... no cóż, to już możecie przeczytać sami. Akcja zaczyna się dosyć szybko rozkręcać, choć ta prawdziwa zacznie się dużo później. Reasumując, kiedy zaczynałem lekturę, nic nie zapowiadało przyszłych wydarzeń. Tych z realnego świata, mojego świata.
To właściwe wrażenie
Po pierwsze: książka niesamowicie wciąga. Trudno się nie zgodzić z osobami zauważającymi różnicę w stylu pisania między tym a poprzednimi utworami Kinga. Jednak z której strony nie próbuje się temu przyjrzeć, nie widzę w tym żadnej wady. Z początku brakowało mi sielskich opisów postaci zakończonych stwierdzeniem "za godzinę będzie już martwy". Potem to, jak i całą resztę Kingowych smaczków zastąpiły zupełnie nowe, lepsze, świeższe i smaczniejsze. W tej powieści nic nie jest takie, jakie się z początku wydaje. Nawet prosty motyw romantyczny, z początku banalny, później przeradza się w zasadzie w główny nurt, od którego zależy wszystko. Dosłownie wszystko. Daleko mu również do banału, którym zalatywał na początku. Kolejna rzecz, moim zdaniem piekielnie ważna - bohaterowie, z którymi człowiek się utożsamia, z którymi przeżywa wszystkie złe i dobre decyzje, wszystkie złe i dobre chwile. Opowieść, którą oferuje nam mistrz horroru, jest skomplikowana, nieprzewidywalna i zawiera multum zwrotów akcji całkowicie wytrącających czytelnika z rytmu i sprawiających, że aż chce się pominąć kilka linijek, może nawet stron żeby dowiedzieć się co spowodowały. Końcówka... Tutaj jest chyba najciekawiej, ponieważ książka ma ich kilka. Tutaj niestety muszę wprowadzić malutki element spojleru, aby jak najlepiej to wytłumaczyć. Całość - w wielkim skrócie - traktuje o podróży w czasie, która jakby troszkę się komplikuje. Bohater przeżywa dwa zakończenia, w zależności od decyzji, którą na koniec podjął, tylko po to, żeby w końcu wybrać trzecią drogę. Drogę będącą głosem rozsądku, dobrą dla ogółu, niekoniecznie dobrą dla niego. Główne zakończenie jest więc pół happy-endem. Ludzkość ma się dobrze, wszystko jest w normie, ale człowiekowi jest niesamowicie smutno. Tym bardziej smutno, im bardziej zdążył się utożsamić z Jake'em.
Reasumując
Dallas '63 dostaje zasłużone pierwsze miejsce wśród książek, nie tylko Stephen'a Kinga, ale także wszystkich jakie czytałem. Zaraz po przeczytaniu powieści, chciałem do niej wrócić, ale nie mogłem. Nie mogłem tego zrobić tak samo, jak jej główny bohater zapewne nie chciałby jeszcze raz przez to wszystko przechodzić, znając nieuchronne i brutalne zakończenie. Nawiązując do początku - chodzą opinie, że utwór nie trzyma stylu Kinga. Może i nie, ale za to jak zwykle trzyma jego niesamowitą klasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz